poniedziałek, 11 maja 2015

Kocie opowieści VI

Tym razem sesja nocna. Kiepskiej jakości, bo foty z lampą są fe, w moim aparacie widzę ciemność i obiektyw kieruję na wyczucie - dopiero po zrobieniu zdjęcia wiadomo, czy kot w tym miejscu był, czy już nie. No i... strasznie niewygodnie mieć w jednej ręce aparat a w drugiej smycz, na końcu której powinien być kot. Taaaaaaak... kot to potrafi: błyskawiczny przewrót na grzbiet, jeden ruch łapami i... obroża leży w trawie a kot... zazwyczaj w krzakach pod bramą czeka aż mu otworzą wrota do raju. ;)

Ofka węsząca