Takie tam dodatki do kreacji czarownicy pod ochroną... Powiadają, że jak nie da rady tędy, to trzeba owędy. No to próbuję... dostosować bloga do swoich potrzeb...
Też lubię takie puchate. I fioletowe! ;-) Sprawdziłam, że ta angielska nazwa dotyczy zupełnie innej rośliny - japońskiej. Tamta należy do herbatowatych a nasze maleństwo do jaskrowatych tak samo jak miłek. Albo anemonów. I coś w tym jest. Te czupryniaste listki. ;-)
Ach, och, piękności! Swoją drogą, zawsze zastanawia mnie, dlaczego po angielsku sasanqua to kamelia mała. ;-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie puchate. I fioletowe! ;-) Sprawdziłam, że ta angielska nazwa dotyczy zupełnie innej rośliny - japońskiej. Tamta należy do herbatowatych a nasze maleństwo do jaskrowatych tak samo jak miłek. Albo anemonów. I coś w tym jest. Te czupryniaste listki. ;-)
Usuń